GIBY

Rodzina Fimowiczów. Czytaj dalej A

O sobie i rodzinie.
      W lipcu 1945 r., podczas „obławy augustowskiej” niewiele brakowało aby moja babka, zamieszkała w Gibach (sejneńszczyzna), Helena Fimowicz z domu Moroz, sama pozostałaby na świecie.
Jej młodszy syn Romuald zginął w Stutthofie, najstarszy syn Zygmunt (mój ojciec, żołnierz AK), w tym czasie przebywał w Ostaszkowie. Zaaresztowany został przez NKWD w grudniu 1944 r. – miał wtedy zaledwie 20 lat.  Jej mąż - Wacław Fimowicz, mój dziadek - uczestnik wojny polsko - bolszewickiej w 1920 r., zginął w wyniku przeprowadzonej „obławy augustowskiej” przez NKWD, i władzę ludową na Suwalszczyźnie. Próbowali też zaaresztować najmłodszego syna babki, Wacława, wówczas 16-letniego chłopca, ale się rozpłakał,  machnęli na niego ręką i w ten sposób darowali mu życie. Dodam, że ostatnimi słowami, jakie usłyszał mój ojciec od swojego ojca, tuż przed aresztowaniem w grudniu 1944 r. przez sowietów, były „ Synu, jak teraz uciekniesz, to będziesz musiał całe życie uciekać. Teraz ciebie zaaresztują, wywiozą w głąb Rosji, ale jak przeżyjesz i wrócisz, to będziesz miał szansę żyć”. Sowieci w tym czasie likwidowali posterunek milicji w Gibach. Pięciu funkcjonariuszy MO w Gibach, żołnierzy Armii Krajowej zostało wówczas zaaresztowanych, wśród nich był mój ojciec.
    Piszę o tym ponieważ tragedia mojej rodziny była motorem dla mojej niezłomnej postawy politycznej. Szukałem jednocześnie PRAWDY, żeby zrozumieć przyczyny tragedii mojej rodziny, mieszkańców Gib, Suwalszczyzny, a w konsekwencji całego narodu polskiego. Oddać im cześć i honor.
 
70 rocznica „Obławy Augustowskiej”
Od lewej: Z.Fimowicz, R.Fimowicz, St. Bednarski





   Jak już wspomniałem rodzina Fimowiczów pochodziła z Gib/dokładnie Dziemianówka/. W Gibach corocznie w połowie lipca obchodzone są uroczystości z związane z „Obławą Augustowską”. W tym roku odbędzie się 70 rocznica tych wydarzeń. W roku 2012 konfrontowałem swoją wiedzę, otrzymaną głównie od ojca, o wydarzeniach w Gibach z dwoma panami z Gib. Jeden z nich podczas „obławy” miał 10  a drugi 12 lat. Co z tej rozmowy wynikło? W latach odzyskiwania niepodległości, czyli w latach 1918 – 1920, mieszkańcy Gib stanowili jeden zgrany, solidarny zespół   Wzór do naśladowania dla lokalnych społeczności w Polsce. Krótko mówiąc postawa mieszkańców Gib była wielce solidarna – „głodnego nakarmić, słabego obronić”. Mendy społeczne (osoby, które wysługują się wrogom, za Judaszowe srebniki) bały się „wychylać” głowy. Jesienią 1918 r. 18 młodych mieszkańców Gib, jako ochotnicy, wyruszyło na wojnę walczyć o Wolną Polskę. Od Panów dowiedziałem się jeszcze, że było ich w sumie 25, albowiem z sąsiednich wiosek poszło dodatkowo 7 osób. Wśród tej grupy był mój dziadek Wacław Fimowicz. Miał wówczas 20 lat. Przeszli cały szlak bojowy. Co najważniejsze, że mieli czym walczyć (o czym później), nie brali z domu noży, czy siekiery. Powrócili wszyscy żywi, choć wśród nich byli ranni. Podczas II wojny światowej było już trochę inaczej. Mendy społeczne już tak się nie bały lokalnej społeczności. Rodziny, które musiały się ukrywać, ich domostwa były przez nich okradane. Najbardziej tragiczną historię opowiedziała mi Leokadia M, która dobrze znała mojego ojca. Jej matka podsłuchała rozmowę 2 sowieckich żołnierzy. Jeden z nich powiedział, że pewna „dobra” kobieta ze wsi, powiedziała nam (sowietom) wszystko, co chcieliśmy, kogo należy aresztować, czyli zamordować. Matka ta straciła, w wyniku „obławy”, 2 synów w wieku 18 i 16 lat. W sumie zaginionych było w gminie Giby dokładnie 109 osób (muszę to sprawdzić?). Tak podał protokół gminny. Wiceprzewodniczącym zgromadzenia gminy był brat rodzony mojej babki Leon Moroz. Z nim związane są dwie ciekawe historie, o których rodzina dowiedziała się w ostatnich latach. Pierwsza - na kilka dni przed referendum "3 x TAK" w 1946 r. został zaaresztowany przez milicję Leon Moroz. Jak się później rodzina dowiedziała, przyczyną aresztowania było to, że władza ludowa bała się, że Leon Moroz coś powie nieodpowiedniego i mieszkańcy Gib nie pójdą na wybory głosować. Miał duże poważanie wśród mieszkańców Gib. Tę historię przekazał rodzinie, ówczesny komendant milicji w Gibach, gdzieś ok.40 lat później od tego zdarzenia. Druga historia dotyczy przynależności Leona Moroza do Stronnictwa Narodowego.

Dokument IPN Bi 011/44 z porządzony przez ppor. Stachowicza /Urząd Bezpieczeństwa/
Suwałki, dnia 7.VII.1951 r., 
Ściśle tajne
Spis – figurantów przechodzących po rozpracowaniu obiektowym krypt. „Wisła”
pozycja 104.  Moroz Leon s. Tomasza i Ludwiki  z Laskowskich ur. 28.VII.1912 r. Pomorze gm. Giby, pow. Suwałki, czł. S.N., zam. jak wyżej.

  
To wiem od 2 lat. Rozmawiałem w tej sprawie z córką i synem Leona Moroz, czyli z ciotką i wujkiem. Nic o tym nie wiedzieli. Prowadzili spór, czy w 1947 r. był zaaresztowany w Gibach, czy w Suwałkach. Prawdopodobnie wujek miał rację mówiąc, że był zaaresztowany w Suwałkach z dwoma innymi mieszkańcami Gib.
   U swojej babki, Heleny Fimowicz z domu Moroz, byłem wychowywany do czasu pójścia do szkoły podstawowej. Rodzice zmuszeni byli oddać mnie do babki, ponieważ ciągle uciekałem z przedszkola. Babka mieszkała w Suwałkach przy ul. Gałaja 108. Pewnego dnia znalazłem na stryszku w dużym drewnianym kufrze schowaną książkę –album pięknie ilustrowany w wydaniu przedwojennym. Album ten był o Józefie Piłsudskim, który to niby „pobił bolszewików” w bitwie pod Warszawą. Tak powiedziała mi wtedy babka Helena. Zgroza. To jest największy dramat ludzi -  uwielbiać kogoś, który był sprawcą śmierci najbliższych, w tym przypadku jej męża i syna oraz cierpień pozostałych. Na koniec dodam, że brat rodzony Dziadka, Józef Fimowicz, został zamordowany przez Niemców, z którymi J. Piłsudski podpisał pakt o nieagresji, zrywając jednocześnie sprawdzony sojusz z Francją.
   Kończąc konfrontację z dwoma Panami, doszło do sporu zwłaszcza z jednych z nich Witoldem B. Dyskusja prowadziła do oceny sytuacji politycznej w Polsce. Określił on doskonale obecną sytuację w Polsce mówiąc, „że nie Polak rządzi teraz Polską. Polak, by tak nie rządził”. Ale, gdy powiedziałem, że podobnie było za sanacji, oburzył się, odpowiadając „to nie możliwe”, nasi chłopcy ochotnicy z Gib, widzieli na froncie Józefa Piłsudskiego. Ale, nikt z moich rozmówców nie wiedział, że w wyborach w 1919 r. w okręgu wyborczym nr 2, czyli Suwałki - Augustów - Sejny mieszkańcy tych ziem 97 % swoich głosów oddało na Obóz Narodowy Romana Dmowskiego przy frekwencji wyborczej wynoszącej 72,2%. W Gibach, w rodzinnej miejscowości mego ojca i dziadka, frekwencja wyborcza wynosiła 73,5 %. Nie wiadomo, czy ci młodzi chłopcy z Gib, którzy poszli na wojnę jesienią 1918 r., też mogli głosować i oddać swoje głosy na Polskę.
Dla mnie, wypowiedź Witolda B., jest podsumowaniem celowości napisania „mini RAPORTU”, a mianowicie:

   Moje wieloletnie niezłomne dochodzenie dobiega końca. Teraz pozostało przekonać Polaków, że obecnie, jak i w czasach sanacji, Polską nie rządzą Polacy. „Przewrót majowy” w 1926 r. był skierowany przeciw Polakom a przeprowadzony został rękoma i pieniędzmi masonerii i żydostwa. Jak już pisałem, rząd koalicyjny składał się wówczas z 2 partii politycznych: Obozu Narodowego Romana Dmowskiego i PSL „Piast” W. Witosa, na które głosowali w zdecydowanej większości tylko Polacy wyznania rzymsko-katolickiego.